Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

Bezpieczny port

Po weselu Wioli i Adama udało mi się w końcu wrócić do pracy. Wrzesień był wyjątkowo ciepły, więc łatwo się wstawało oraz nie było zbyt wielkiego ryzyka złapania infekcji. Muszę napisać, że jestem ogromnie wdzięczna moim przełożonym oraz pracodawcom, za wyrozumiałość w przerwach w mojej pracy i za szczere zainteresowanie oraz słowa wsparcia od wszystkich pracujących w firmie, której jestem zatrudniona. Kolejny wlew wypadł na 27 września - nie było przeciwwskazań, więc dostałam chemię oraz Nivolumab. Wtedy też dostałam skierowanie na założenie portu, oraz na kolejną tomografię. Tym razem zabieg został ustalony 9 października - na 2 tygodnie po chemii, aby mój stan zdrowia przypadkiem w tym znowu nie przeszkodził.  Tomografia zaś wypadała na 10 października. Decyzja  o założeniu  portu naczyniowego została podjęta, bo zaczęły się problemy z wkłuciami. Mój problem polegał na tym, że po 1,5 miesięcznej diagnostyce, czyli po wielu pobraniach krwi, wenflonach, wlewach oraz 3 ...

Pierwszy wynik

Po dodatkowym tygodniu przerwy w leczeniu nadszedł czas na następną wizytę. Nie ukrywam, że bardzo się stresowałam oczekiwaniem na decyzje lekarzy. Bałam się, że tygodniowe przyjmowanie sterydów aby poprawić wskaźniki ASPAT i ALAT (wskazujące na prawidłową pracę wątroby) może najzwyczajniej nie wystarczyć. Każda kolejna wizyta przebiegała według tego samego schematu - między godz. 7 a 8 rano pobieranie materiału w postaci krwi na badania; oczekiwanie na wyniki z laboratorium; spotkanie z lekarzem, który otrzymuje i przekazuje informacje o wynikach, przeprowadza wywiad i zarazem decyduje o podaniu leków ; ostatni etap to przy pozytywnej decyzji lekarzy - czas potrzebny do zejścia kroplówek . Tym razem byłam wykończona podróżą i jak tylko zjadłam śniadanie od razu usnęłam. Pamiętam, że obudził mnie dr Maciej i powiedział od razu, że próby wątrobowe nie są w normie, ale spadły do tego stopnia, że możliwe są kolejne wlewy. Po tej informacji kamień spadł mi z serca. Oczywiście poinformow...