Im dłuższy czas mijał od operacji, tym jakoś lepiej się czułam. Myślę, że zaczęłam wtedy wypierać chorobę - myśląc "jestem za młoda na jakiegoś raka - objawy do chłoniaka kompletnie nie pasują, więc to na pewno musi być tylko jakieś przewlekłe zapalenie węzłów". Zresztą pamiętam rozmowę z moją siostrą Ewą - która przekazała mi, że Leszek (mój szwagier - lekarz) analizując moje wyniki - mówił, że nie widzi, żadnej białaczki. Napawało mnie to jeszcze większą nadzieją, że to może jednak nie może być chłoniak. Zdjęcie z pobytu Ewy w Lublinie. Mojito oczywiście bez alkoholu p.s.Sprytnie zakrywam szwy na szyi :) Do szpitala po wyniki jeździliśmy parę razy,bo zamiast po 2 tygodniach his-pat był gotowy dopiero po 3. Wyniki miały być na 100% - 20-go czerwca - wtedy przyjechała moja siostra, aby mnie wesprzeć. Rodzice dalej nic nie wiedzieli - więc powiedziała im, że jedzie na szkolenie do Kazimierza. Niestety wyniki były dopiero kolejnego dnia, więc spędziliśmy miło czas w ...
Na podstawie swojej historii choroby chcę spróbować zmienić standardowe podejście medycyny oraz lekarzy do pacjenta onkologicznego.