Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2017

Trafić jak 6 w totka

Szpital w Kozienicach Wróciliśmy z Warszawy w piątek i postanowiliśmy zostać na weekend u moich rodziców. Miałam w planach odwiedzić przed podaniem chemii dentystę, gdyż czytałam, że to bardzo ważne, żeby w trakcie leczenia nie mieć żadnych ubytków. W niedzielę zaczęłam się czuć coraz gorzej - bóle w jamie brzusznej nie pozwoliły mi wytrwać godziny w Kościele. Ale przed rodzicami zgrywałam twardzielkę. Niestety nie udało mi się do końca odegrać mojej "roli, bo w nocy z niedzieli na poniedziałek ból nie dał mi spać i przed godziną 7 poprosiłam Eryka, żebyśmy pojechali do szpitala w Kozienicach. Nie budziliśmy specjalnie mojej mamy ani taty, żeby ich nie martwić. W szpitalu z izby skierowano mnie do ambulatorium, gdzie przyjęła mnie pielęgniarka, która przeprowadziła wywiad. Następnie poprosiła wiekową lekarkę, która popatrzyła na mnie błędnym wzrokiem i powiedziała :"co boli? grypa?". Wtedy przez chwilę zwątpiłam w jakość naszej służby zdrowia. Na szczęście pielęgni...

Wybór

Zacznę od anegdoty, którą przypomniała mi moja cudowna koleżanka z pracy (Aniu dziękuję!). Gdy zaczęłam się godzić z myślą, że mogę mieć usunięty żołądek zaczęłam szukać jakiś pozytywnych stron tej sytuacji. I pamiętam jak się spotkałam z dziewczynami z pracy i rozmawiałyśmy a ja stwierdziłam " są plusy wycięcia żołądka - będę miała świetną sylwetkę":) Jak widać, wszędzie można znaleźć jakieś korzyści. Zanim zacznę kontynuować swoją historię muszę jeszcze opisać w jaki sposób udało nam się umówić wizytę u profesora w Warszawskim centrum onkologii. Jak pewnie pamiętacie nazwisko prof z Warszawy padło na wizycie w Lublinie u chirurga onkologa, którym miał  mnie leczyć. Z racji, że nie padło ono w konkretnym kontekście - temat leczenia w Warszawie zniknął. Jednak moja bratowa zapamiętała nazwisko i zadzwoniła do mojego brata Tomka, żeby spróbował znaleźć dojście. Jakimś cudem udało mu się znaleźć numer, ale do sekretariatu instytutu badań. Udało mu się dodzwonić i w trakci...

Tydzień - jedno miasto i 600 km na liczniku

Następnego dnia, gdy się tylko obudziłam - leżałam w łóżku myśląc "może to wszystko to jednak sen". Jednak po wstaniu i obejrzeniu po raz kolejny zdjęć z gastroskopii zdecydowałam się zajrzeć w internet. Mój żołądek na tle zdjęć raka żołądka z internetu wypadał całkiem nieźle , więc gdzieś w głowie jeszcze tliła się iskierka nadziei, że to może coś zupełnie innego. Nie pozostało mi nic innego jak czekanie na wyniki wycinków. W międzyczasie postanowiliśmy, że należy w końcu powiedzieć rodzicom. Po 1,5 miesięcznej przerwie w wizytach w końcu musieliśmy pojechać do Kozienic. Ewa z mężem zdecydowała, że powiedzą im w odpowiednich okolicznościach. Do tego został też zaangażowany ksiądz - przyjaciel rodziców, który jest niezwykle opanowanym człowiekiem i zawsze jego obecność działa "kojąco". Pamiętam, że to był pt - wyjeżdżaliśmy z Lublina w trakcie gwałtownej burzy. Stresowałam się spotkaniem z mamą i tatą - bałam się płaczu, użalania się nade mną i zbędnych pytań. M...